W ostatnia niedziele bylismy na slubie i przyjeciu weselnym przyjaciol Daniela. Bylo tak:
Najpierw podjechalismy pod dom Pana Mlodego, w ogrodzie juz czekaly zimne przekaski i napoje. Pogoda byla cudna i pojechalismy do kosciola. Panna Mloda przyjechala starym citroenem-bialym :) Goscie czekali na nia na zewnatrz, Pan Mlody w srodku. W trakcie ceremoni kilku przyjaciol wyszlo "zapakowac" samochod papierem toaletowym i do srodka wlozyc napompowane balony, tak, aby nie bylo miejsca.
Mlodzi po wyjsciu z kosciola zostali obsypani 20 kilogramami ryzu (nie przesadzam!!)i jeszcze makaronem! Wlasciwie to wszyscy, zesmy sie tym ryzem sypali nawzajem!
Przyjecie sie zaczelo od szampana i zimnych przystawek w ogrodzie przy restauracji. Obiad dlugasny z kilkoma daniami, deserami, winem. Wystroj rewelacyjne, takze zastawa (kazdy mial 4 talerze i tylez samo kileliszkow-do wody, szampana, wina bialego i czerwonego). Musze przyznac, ze wszystko dopiete na ostatni guzik.
Potem oczywiscie tance, zabawy, karaoke i cale mnostwo innych ciekawych rzeczy:) Bylo naprawde rewelacyjnie i kto sadzi, ze wloskie wesela sa jak stypa, to moze po prostu byl na jakims kiepskim i tyle :)
Troszke zdjec wsadzilam na picase, ale nie mialam czasu na robienie :)