niedziela, 30 listopada 2008

Słówek kilka o mojej pracy

Jeszcze nic nie pisalam o mojej pracy, choc moze "praca" to za duzo powiedziane:) No, ale do rzeczy. Od wrzesnia, raz w tygodniu prowadze zajecia dla dzieci w wieku przedszkolnym w Szkole Polonijnej przy Assocazione Italo- Polacca di Padova.
Dzieci sa swietne i czas nam bardzo szybko leci, choc jeszcze sie nie obeszlo bez nieporozumien :) Wynikaja one z tego, ze mam kilkoro dzieci, ktore kompletnie nie znaja polskiego, przez co nie rozumieja o czym to ja sobie tam gledze:)
Przez fakt znalezienia sie w srodowisku polonijnym, poznalam sporo polakow mieszkajacych i pracujacych tutaj i przynajmniej moge sie tutaj (w Italii) odezwac do kogos w ojczystym jezyku :)
Szkola dziala dopiero od kwietnia tego roku, wiec jeszcze sporo do zrobienia i urzadzenia, ale to juz nie moja dzialka:)
Natomiast faktem jest, ze kokosow to ja tam nie zarabiam, bardziej pracuje dla idei niz dla pieniedzy :) Ale na poczatek i takie doswiadczenie jest dobre:)

poniedziałek, 24 listopada 2008

Nie moze być!! Śnieg!!


Dzis pada snieg, tzn. padal do 12, a teraz przestal:) Pierwszy raz w tym roku od niepamiętnych czasow!
Daniel powiedzial, ze to mea culpa hehehhehe. Cos w tym moze byc:) Za mna przywlokla sie tu sniegowa chmura :) Ha ha ha.

piątek, 21 listopada 2008

Coś na ząb

Bedac tutaj oczywiscie musialam dostosowac sie do tutejszej diety, ktora zreszta bardzo mi sie podoba, bo nie obciaza zoladka, jest lekkostrawna, duzo owocow i warzyw. Ostatnio ubostwiam wrecz jesc radicchio.
Nie, zebym wczesniej nie jadla tego typu salaty, ale ta akurat jest przepyszna i moglabym ja jesc nawet bez zadnych przypraw, jak krolik :) Wyglada tak:



Ta odmiana nazywa sie tutaj Radicchio Trevisiano i jest hodowana wlasnie w naszych rejonach w okresie zimowym (dlatego wczesniej o niej nie pisalam).

Jesli ktos nie probowal polecam. Mozna dodawac do innych warzyw, ale mozna jesc tez solo lub tylko z przyprawami typu sol i pieprz i odrobina oliwy z oliwek :)

Mniam,mniam... :))

wtorek, 18 listopada 2008

Takie tam

Ogolnie zycie biegnie bardzo szybko i nie sposob go zatrzymac:) Ale do rzeczy!

Bylam u fryzjera, ktory jest naszym sasiadem i ma salon na przeciwko naszych drzwi. Skusilam sie tylko na przyciecie wlosow, nadanie im ksztaltu, bo nie czuje sie na silach dyskutowanie z fryzjerem o pasemkach, cieniowaniach i takich tam w pieknym jezyku wloskim :) Musze powiedziec, ze sposob scinania wlosow i ich ukladania rozni sie od tego, czego doswiadczylam w Polsce. Trudne to jest do wytlumaczenia, ale wydaje mi sie, ze w Polsce jednak maja lepsza technikę. Najlepsze jest to, ze Alessandro czyli nasz sasiad-fryzjer jest jednym z najlepszych w Quinto, ma kalendarz zapelniony na maxa dzien w dzien i pracuje od 8 do 8, tylko z 2 godzinna przerwa na lunch. Po wyjsciu wygladalam tak:

Dodam, ze nie chcialam zadnego prostowania wlosow, poprosilam o naturalne i sie potem zdziwlam, ze mam naturalnie krecone wlosy :D

Wreszcie Daniel znalazl troche czasu, bo mial 2 dni wolnego i pojezdzilismy po sklepach meblowych, zeby poogladac i zakupic kanape. Ta, ktora tutaj byla jest mala i bardzo niewygodna. Pojechalismy jednego dnia do duzego salonu meblowego, gdzie wybralismy sobie nowa kanape, zastanawialismy sie nad nia, ale potem stwierdzilismy, ze OK bierzemy:) A tu niespodzianka, bo bardzo mily, mlody konsultant mowi, ze kanapa bedzie dostepna po swietach:( Jako, ze tej starej juz zesmy se pozbyli, stwierdzilismy, ze pojedziemy jeszcze do innego sklepu i na tym zakonczylismy wizyte. W domu, obejrzelismy jeszcze raz inne kanapy w katalogu i stwierdzilismy, ze podoba nam sie jeszcze inna, wiec na drugi dzien pojechalismy jeszcze raz zapytac o ta druga, a tu klops, bo ta bedzie po 10 stycznia!! Ufff....zostalismy bez kanapy. Jednak w rezultacie zamowilismy ta druga, bo wydawala nam sie ladniejsza i teraz bedziemy czekac na nia prze 2 miesiace:)
Rada: zanim zamowisz nowa kanape, nie pozbywaj sie pochopnie starej:)

W zeszla niedziele, dokladnie w polowie listopada wybralismy sie nad morze- do Jesolo. Bylo tak cieplo, ze posciagalismy z siebie co bylo mozliwe:) Niektorzy nawet wchodzili do morza, co prawda tylko do kolan, ale jednak:) Dla mnie, przybylej z raczej zimnego kraju, bylo to niesamowite uczucie:)

Postanowilam zrobic dla Daniela Kalendarz Adwentowy. Sa one tutaj dosyc popularne, moze nie tak jak w Niemczech, ale jednak :) W sklepach sa juz gotowe, naprawde piekne, rowniez z pieknymi cenami, ale na razie sprobuje wlasnych sil. Mam juz pomysl, wiec bedzie latwiej:) Chce go zrobic nie tylko dlatego, ze jest to popularne, ale dlatego, ze 15 grudnia lece do Polski i bedzie fajnie zostawic Mu na reszte dni kilka slow ode mnie i jakis prezencik:) Poza tym jest to bardzo fajny zwyczaj:) Polecam:)

poniedziałek, 10 listopada 2008

Sportowa Niedziela w Paese

Po pierwsze trzeba bylo wstac rano, o 7. Nie lubie, ale postanowilam sie poswiecic:)
Co roku klub sportowy "Atletica Quinto" wraz z porozumieniem gminy (comune di Paese) organizuja akcje sportowe. W tym roku byl to pol- maraton tzw. Maratonina di San Martino w Paese.



Dwudziestokilometrowa trase mieli zabezpieczac miedzy innymi "byli" klubowicze Atletica Quinto, w tym Daniel, ktory sie oczywiscie do tej grupy zalicza.

Cala impreza byla bardzo dobrze zorganizowana, nie zauwazylam zadnego chaosu, co nieraz sie zdarza na malych imprezach.
Daniel z innymi kolegami z klubu "obstawial" jeden z pierwszych odcinkow trasy, wiec pozniej moglismy dolaczyc do 3 km spaceru dla chetnych:)

Pogoda byla swietna, cieplo i slonecznie, przez co dodawala uroku tej akcji.
Po zakonczeniu maratonu zostalismy zaproszeni na Festa di Pasta (czyli mowiac krotko na makaron z sosem:)) oraz moglismy sobie wybrac z wdziecznosci za pomoc koszyczki z cyklamenami:)

Przyjechalismy do domu po poludniu wykonczeni, ale za to szczesliwi:)

niedziela, 2 listopada 2008

Sobotnie święto

Moje spostrzezenia co do Dnia Wszystkich Swietych we Wloszech sa takie:
- traktuja ten dzien jak dzien wolny od pracy
- na cmentarz idzie tylko maly procent,wiekszosc idzie w Zaduszki jednak lub wcale
- festa jak kazda inna, wiec swietuja:)
- zdecydowanie nie ma "tego" klimatu co w Polsce

My tez swietowalismy inaczej :)
Najpierw wybralismy sie do rodzicow D. zjesc obiad, potem, jako, ze pogoda byla cudna wybralismy sie na spacer w okoliczne szuwary, ktore sa swietnie przystosowane do spacerowania (- zdjecia na picasie :)), a pozniej zaprosilismy przyjaciol na kolacje do nas.

Tak oto spedzilismy pierwszy listopada:)