czwartek, 29 grudnia 2011

Piekne...

Nigdy wczesniej nie spotkalam tak duzo ludzi/par, ktore adoptowaly dzieci, jak tutaj. Nieprawdopodobne jest to, ze wlosi nie tylko o tym mowia, ale rowniez robia- adoptuja dzieci zwlaszcza spoza swojego terytorium. Z tego, co zdazylam sie zorientowac o adopcje miedzynarodowa jest niezwykle trudno, czeka sie na nia minimum 3 lata, czesto dziecko widzi sie pierwszy raz na oczy i trudno sie z nim porozumiec z powodu nieznajomosci jezyka. Parom starajacych sie o adopcje rzucane sa coraz to nowe klody pod nogi: kursy, wywiady spolecznosciowe, rozmowy z psychologami, przynaleznosci do organizacji i inne, wszelakiej masci drobiazgi. Pierwszej lepszej matce (nawet nieletniej) takich hec sie nie urzadza. Ale jednak mimo tych wszystkich przeszkod, wlosi adoptuja, nawet dzieci, ktore rzecz jasne sa innego koloru niz oni sami (dzieci z Indii, Kolumbii, Peru, Afryki) i sa z tego powodu niezwykle szczesliwi.
Ja sobie tak mysle, ze to jest naprawde piekna rzecz i bardzo odwazna, bo na pewno nie jest latwo taka decyzje podjac. Zwlaszcza, ze dziecko odwraca caly system wartosci, ktory byl przed nim.


Szczesliwego Nowego Roku!!

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Powrot

Po calomiesiecznej listopadowej labie wrocilam dzis do pracy. Zapowiadalo sie ciezko, bo musialam wstac o 5 rano! Oczywiscie z wrazenia i innych emocji obudzilam sie przed budzikiem i nawet, o dziwo! wstalam bez problemow. Zazwyczaj naprawde cierpie mocno, jak musze wstac o takiej niemozliwej porze, ale widac chec powrotu do pracy byla silniejsza :)
U mnie ogolnie wszystko ok, rany sie goja i juz mi tak bardzo nie przeszadzaja jak jeszcze tydzien temu. Oszczedzam sie oczywiscie jak moge i jestem bardzo zadowolona, ze ten tydzien pracy jest krotszy (we czwartek mamy swieto), choc w niedziele za to musze pracowac, ale to juz bardziej dla przyjemnosci.
W niedziele bowiem jedziemy do naszej Szkoly Polonijnej na spotkanie swiateczne, podczas ktorego wraz z Jankiem Kozaczukiem- polskim aktorem i moja mala pomoca, dzieciaki wystawia swiateczny spektakl.

czwartek, 24 listopada 2011

Zupa z soczewicy

Ostatnio zaczelam szukac potraw, ktore pomoga mi wyjsc z anemii, oprocz przyjmowania zelaza oczywiscie w formie pastylek. I tak zrobilam zupe soczewicowa, ktora jest bogata w witaminy z grupy B, potas i fosfor.
Moze z wygladu nie jest bardzo zachecajaca z powodu brazowego koloru i gestosci, ale kto lubi soczewice, mysle, ze polubi tez ta zupe.
Jak sie ja robi...
Zgnieciony zabek czosnku z pocieta w talarki lub kostke marchewka podsmaza sie na oliwie. Do tego dodaje sie szklanke soczewicy wczesniej wyplukanej. Podsmaza sie jeszcze chwilke i dolewa bulion (1 litr), moze byc z kostki rosolowej. To wszystko nalezy doprowadzic do wrzatku i gotowac, az soczewica zmieknie. Pozniej dodac przecier pomidorowy (ja dodalam ok pol szklanki), posolic, podgotowac jeszcze chwilke i gotowe.
Juz na talerzu mozna przyozdobic zielona pietruszka. Smacznego!

wtorek, 22 listopada 2011

Ciagle czekam na cos

Nie wiem czy tylko ja to mam czy wszyscy ciagle na cos czekaja? Nie mowie o czekaniu na autobus czy na zupe, ktora sie wlasnie gotuje, ale o takim bardziej oczekiwaniu dlugotrwalym.
Przypominam sobie pewien okres mojego zycia, kiedy to uczucie czekania bylo mi calkiem obce. Nie mialam jakichs szczegolnych planow czy celow na ktorych moglabym sie skupic i tym samym czekac na cos.
Tymczasem wczoraj zdalam sobie sprawe, ze odkad mieszkam we Wloszech, ciagle musze na cos czekac, czy mi sie to podoba czy nie. I tak czekalam na to, kiedy wreszcie dostatecznie przyswoje jezyk, aby sie swobodnie porozumiewac, na dokumenty, na prace, na slub, na wyniki badan, na operacje, na wyjscie z anemii, na dom, na dziecko, na zagojenie sie dziur w brzuchu, na rodzine czy przyjaciol, ktorzy mnie odwiedza i na cale mnostwo innych rzeczy, ktorych bym sobie zyczyla. I mimo, ze ide do przodu i realizuje te mniejsze lub wieksze marzenia, ciagle i tak czekam:)

niedziela, 20 listopada 2011

Juz po wszystkim

W sobote wrocilam po zabiegu do domu i pomimo, ze szpital byl naprawde swietny, lekarze znakomici, pielegniarki ludzkie to jednak nie chcialabym juz tam wrocic. Z dnia na dzien czuje sie lepiej, choc jak mam zmieniac opatrunki na moich czterech dziurach na brzuchu robie sie zielona. Poza tym dobrze, ze to nie lato, bo wygladam jak narkoman z tymi poklutymi rekami, pelnymi sincow.
Teraz siedze w domu i pomimo szczerych checi usystematyzowania choc troche naszego mieszkania nie jestem w stanie. Najglupsza czynnosc mnie wyczerpuje i musze odpoczywac. Ale co ma wisiec nie utonie :)

czwartek, 10 listopada 2011

Od jednego do drugiego...

Od jakiegos czasu, mniej wiecej od 3 miesiecy ciagle chodze do jakiegos lekarza, robie badania i wiecznie nie dosc tym krwiopijcom mojej krwi, ktora tak ciezko mi jest pobrac przez cienkie zylki. Do tego stopnia cienkie, ze stosuja mi igly dziecece. W kazdym razie wracajac do tematu to cale to moje chodzenie po lekarzach w przyszly czwartek ma final w szpitalu, w ktorym to metoda laparoskopowa zostanie mi wyssana cysta. Na poczatku troche sie balam tego wszystkiego, ale potem przyzwyczailam sie do mysli i teraz nie moge sie doczekac, kiedy juz bede miala to z glowy. Pozytyw z tego wszystkiego jest taki, ze oprocz znalezionej anemii, na ktora juz przyjmuje zelazo i tej nieszczesnej cysty nie mam zadnych innych ciekawostek.
W przyszly czwartek rano trzymajcie wiec kciuki!!

poniedziałek, 24 października 2011

Buon compleanno amore...

Wszystkiego najlepszego kochanie....mam nadzieje, ze nastepne urodziny bedziemy swietowac juz w nowym domu!
Poki co znalezlismy fajny domek i jestesmy w trakcie negocjacji. Mam szczera nadzieje, ze wszystko sie uda i bedziemy mogli zrealiowac ten nasz duzy plan:)
Pazdziernik jest ogolnie bardzo ladny i sloneczny i trzeba powiedziec, ze tego roku pogoda nas rozpieszcza. Do niedawna mozna bylo smialo chodzic w koszulkach z krotkim rekawem. Teraz juz chlodniej, lecz slonecznie co pozwala na wszelakie spacery i wyjscia z domu :)
W zwiazku z okresem kasztanowym pojechalismy wczoraj na feste zajadac sie wlasnie kasztanami! Uwielbiam je, nawet jesli sa bardzo zapychajace i potem mam czarne rece :)


Z innych info pod tytulem "Co u mnie" to w sobote lecimy do PL. Ja w koncu dostalam urlop, a moj maz tez zdolal skombinowac kilka dni. Juz sie nie moge doczekac, bo juz od wiekow nie bylam i od wiekow nie mialam wolnego. Jestem zmeczona i chcialabym troche przystopowac, przynajmniej na te 2 tygodnie urlopu:) Majac praktycznie 3 prace ciagle z czyms jestem do tylu. Pomyslec, co by bylo gdybym miala jeszcze dzieci!!

poniedziałek, 12 września 2011

Rok szkolny w Polskiej Szkole Polonijnej....

...uwazam za otwarty!!

Tak, znow zaczynamy!! Z nowymi pomyslami, projektami do zrealizowania i pewnie czekaja nas tez nowe problemy, bo bez nich ani rusz. W tym roku czeka na mnie II klasa z jak na razie 5-cioma dziewczynkami.

Bedzie to na pewno dla mnie dosc pracowity rok, bo polaczyc dojezdzanie 80 km w jedna strone (co 2 tygodnie) do Szkoly Polonijnej z normalna moja praca i domem bedzie dosc zajmujace. Ale...jakos damy rade, a poza tym niestety jest to moja jedyna szansa na nauczanie w tym kraju.

czwartek, 8 września 2011

Slonce juz coraz nizej...

Lato zbliza sie ku koncowi, az trudno mi uwierzyc, ze sierpien tak szybko zlecial. Ale wracajac do najbardziej goracego miesiaca tego roku, to bylo tak:
- pojechalismy do mojej siostry do Monachium na weekend. Jak okreslil moj maz: Nie wazne, ze sie jest w sierpniu, wrzesniu czy pazdzierniku...Octoberfest mozna znalezc na kazdym kroku w obojetnie jakim miesiacu :)


- w najgorsze upaly byla u nas moja kolezanka Natalia (pozdrawiam ja serdecznie :)), moj maz mial urlop, ja pol urlopu, wiec moglismy na pol dnia choc jechac w tygodniu do mitycznego Jesolo. Z czego bardzo cieszylysmy sie z Natalia :)


- wiekszosc weekendow spedzalismy w Jesolo wykorzystujac oprocz ladnej pogody rowniez mieszkanie naszego kolegi :)
- w sierpniu minal tez rok odkad szukamy mieszkania i nadal NIC,
- bylo tez kilka urodzin:) moich siostr i "mamusi" .... Najlepszego!

I nastepny sierpien dopiero za rok!

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Kot

Jakos nigdy nie pragnelam miec kota, bardziej zawsze kierowalam sie w kierunku posiadania psa. Dlugo, dlugo mialam tez krolika, ktory u mnie i u moich rodzicow (po moim wyjezdzie) przezyl prawie 10 lat. Mysle, ze zakonczyl swoj zywot w miare zadowolony ze swoich wlascicieli, bo zawsze byl traktowany bardzo dobrze:)
W kazdym razie kot nigdy nie wchodzil w gre- jak to sie mowi, zwlaszcza, ze moj maz ma allergie na siersc kota wlasnie. Ale....ale od kilku dni odwiedza nas kotek, taki maly jeszcze i rozbojnik straszny. Dewastuje mi firanki i pokrowiec na kanapie, wlazi na lozko i gryzie stopy tymi swoimi ostrymi zabkami. Kot jest sasiadow i nawiedza tylko w momencie jak chce lub jak sasiedzi nie zwroca uwagi, ze zostawili okno balkonowe otwarte (co przy naszych upalach nie jest trudne). W kazdym razie Mr D oczywiscie kichal i pstykal, ale tylko pierwszy dzien...potem przestal, a ze kot czasem siedzi u nas caly dzien (np wczoraj)jest to niemaly progres. W kazdym razie, kiedy kot do nas nie przychodzi...jakos mi go bardzo brakuje. Chyba juz sie przyzwyczailam, ze cos mnie gryzie w nogi i ze moj maz non stop wlazi do miski z mlekiem (przypadkowo). Widze, ze on tez jest smutny jak kota nie ma.
I teraz co z tym fantem robic? szukac kota??takiego naszego?? beh...

środa, 13 lipca 2011

Antonio, fa caldo!!

1. Od trzech tygodni jest tak goraco, ze niemal zyc sie nie da. W wiekszosci kraju czerwony alarm na upaly, alarm przeciwpozarowy i ciagle tylko bebnia zeby pic litry wody. W nocy bez klimatyzatora nawet nie ma co marzyc o snie. Fa caldo panie i panowie!
2. Dwa tygodnie temu pojechalismy na weekend nad Jezioro Garda (okolice Verony). Nawet nie myslalam, ze bedzie tak fajnie i musze przyznac, ze zakochalam sie w tych malowniczych miasteczkach przyjeziornych. Jest tez tam niezwykly klimat, cieplo ale suche z wiatrem, ktory leczy na przyklad chore zatoki.


3. W zwiazku z tym, ze dopiero w kwietniu zaczelam prace, to jak na razie nie przysluguje mi jako taki urlop, co za tym idzie, niestety nie mozemy wybrac sie nigdzie na dluzej niz 2 wolne dni od pracy:( Na szczescie nie mamy daleko do morza :)
4. Dalej szukamy mieszkania i dalej nie mozemy go znalezc. Che palle!! (czyt. wkurzajace)
5. Nastal sezon arbuzowy! Wczoraj za piekny ponad 10 kg okaz zaplacilam 3 euro. Ciekawe kiedy go zjemy :)

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Pierwszy rok

I dzis wlasnie minal pierwszy rok od naszego slubu. Pierwsza rocznica i nowe projekty do realizacji :)

A moja siostra tez wyszla za maz :)



Oprocz tego u nas nic ciekawego, ja nie mam na nic czasu, moj maz tak samo. Dawno nasz dom nie byl tak zapuszczony jak teraz. Nie wyobrazam sobie w tym wszystkim jeszcze dziecka, ktore tak naprawde juz koniecznie trzeba miec!! W kazdym razie mam nadzieje, ze uda mi sie wtedy lepiej zorganizowac :)

poniedziałek, 23 maja 2011

Niech ten maj sie wreszcie skonczy...

...bo juz wydalismy wszystkie pieniadze i za chwile tylko chleb i woda nas czeka. Maj w tym roku nam sie troche dluzy wlasnie z powodu tych wydatkow, ktorych mielismy mnostwo i jeszcze na dodatek zepsula sie pralka, co za tym idzie kupilismy nowa!
Najgorzej, ze czerwiec tez sie wydaje dosc wydatkowy.... a buuu.

wtorek, 17 maja 2011

W miedzy czasie

Czas mi pedzi jak oszalaly i na nic nie mam czasu.
Ale miedzy jedna, a druga praca jakos udalo nam sie kupic Toyote Yaris. Uzywana co prawda, ale za to jak sie nia fajnie jezdzi :)

środa, 27 kwietnia 2011

Rura albo cos...

Juz od jakiegos czasu woda ze zlewu kuchennego schodzila jakos tak dziwnie i jak to zwykle bywa moj maz zabral sie za sprawdzenie rur przed swietami, a wlasciwie to w Wielka Sobote. Oczywiscie hydraulik z niego zaden i inni pomocnicy tez niewiele wskorali, przez co przez swieta mylismy naczynia na miseczce, jak za czasow Piasta Kolodzieja. Zmywarki zesmy sie jeszcze nie dorobili , wiec ta miseczka zbawienna byla.
Ale jak to zwykle bywa gorsze przychodzi zwykle pozniej i tym razem tez tak sie stalo. Zlo przyszlo w postaci przyjaciela D. i przynioslo ze soba diabelska maszyne majaca na celu przetkac te przeklete rury pod cisnieniem. Tego, co sie pozniej wydarzylo nikt sie nie spodziewal i przypuszczam, ze dobrze, ze tego nie widzialam, bo bym sie wkurzyla jeszcze bardziej. W kazdym razie moja siostra ze szwagrem spotkali tego uciekajacego przed moim gniewem pseudo-hydraulika, z ktorego kapalo (lepiej nie wiedziec co), ktory powiedzial tylko: "no gut". Po wejsciu do mieszkania oni zobaczyli smierdzace pobojowisko, ktore zaczeli sprzatac, a ja po przyjsciu dokonczylam, ale myslalam, ze mnie szlak trafi jasny.
Zgadnijcie czy sie udal eksperyment?? Oczywiscie, ze nie i rury nadal nie dzialaja!
Kolacje jedlismy po 22.

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Z poradnika ksenofoba- Palenie

Jak juz wspominalam w jakims dawnym poscie, w Italii jest zakaz palenia papierosow od 2005 r. Wszystko by bylo ok gdyby nie fakt, ktory mnie okrutnie denerwuje, a ktory sie tu notorycznie powtarza i jest wyrazem kompletnego absurdu. Przechodzac do rzeczy.... Wychodzac z kazdego baru, restauracji, kina, szkoly, szpitala lub innej placowki panstwowej lub prywatnej natykam sie na......chmure dymu papierosowego!! No rzesz!!! Czy wszyscy w tym kraju sa debilami, czy robia to zlosliwie? i miejsce dla palaczy organizuja zaraz po wyjsciu z budynku. Przeciez na litosc mozna chyba to miejsce, jak juz MUSI byc, przesunac 2 metry w prawo lub w lewo i wychodzacy lub wchodzacy nie musieliby wachac i wdychac tych syfow wbrew swojej woli!

W zwiazku, ze ja jestem przeciwniczka papierosow, nie lubie bardzo jak ktos pali w moim towarzystwie, a co gorsze jest to kobieta! Czasem widze tez na ulicy odrazajace obrazki: mama z papierosem w jednej rece i z dzieckiem w drugiej. Jakie to smutne...

wtorek, 29 marca 2011

Wiosenne zmiany

Wiosna przyszla juz pelna para i nalezaloby poprzekladac znow w szafach, letnie na wierzch, zimowe na tyly. Wiosne uwielbiam i juz sie nie moglam doczekac jej przyjscia, no ale zawsze zapominam, ze dzieki przesileniu jestem slaba jak 10 groszy w trawie.
Nowa pora roku przyniosla tez nowe zmiany:
- "prawie" zdecydowalismy sie kupic nowe mieszkanie, w doslownym tego slowa znaczeniu lub innymi slowymi "spod igly". Mamy nadzieje jeszcze w tym tygodniu przygotowac dokumenty do umowy przedwstepnej,
- znalazlam prace na pol etatu, co prawda jak na razie na 3 miesiace, ale kto wie, co bedzie dalej. W kazdym razie zaczynam od polowy kwietnia.
- od jakichs 2 miesiecy jestem baby-sitter (2x w tygodniu po 4 godziny)Mam nadzieje, ze uda mi sie pogodzic te dwie prace,
- oprocz tego jest jeszcze sobotnia ludoteka, wiec generalnie mam co robic, a bedzie jeszcze wiecej :)
Niezwykle mnie to wszystko cieszy, bo nie naleze do osob typu koala, ktorym do zycia wystarczy tylko jesc i spac:)

Ps. W zwiazku z Wielkim Postem odmowilam sobie czekolady! Oj, ciezko mi, bo ja czekolade bardzo lubie.

poniedziałek, 7 marca 2011

Wizyta w Polsce

W zeszlym tygodniu bylismy w Polsce i musze powiedziec, ze bylo naprawde super!! Zaliczylismy 60-te urodziny taty, wieczor panienski Reny (zaliczylismy w doslownym znaczeniu, bo chlopaki nas znalezli w jednym z krakowskich pubow!!) i mandat drogowy :) Oczywiscie czas minal zbyt szybko i nawet sie nie obejrzelismy jak juz bylismy w domu. A tu nas przywital snieg!! Na szczescie tylko w czwartkowy wieczor w Bolonii, po wyladowaniu. W naszych okolicach jest juz pieknie wiosennie i az sie chce zyc :) Spring is in the air!!!!
Ciagle szukamy natomiast mieszkania i juz mi sie odechciewa wszystkiego, jak dlugo mozna???? Czy to moze my tacy wybredni??

czwartek, 17 lutego 2011

Bezsennosc

Od jakiegos czasu meczy mnie bezsennosc. Zasypiam ok 2 w nocy, a potem rano nie moge sie zwlec z lozka.
Powody pewnie sa rozne, ja obstaje przy tym, ze wieczorami chodze do szkoly, koncze o 23.30 i moj mozg jest jeszcze na tyle w cugu pracy i myslenia, ze nie daje mi odpoczac.
Zastanawiam sie natomiast jak sie tego problemu pozbyc? Czytalam, ze czytanie przed snem, uzywanie komputera pobudza bardziej juz pobudzony mozg. Wiec? Co mam zrobic? Sluchac chrapania mojego meza czy gapienie sie bezczynnie w sufit?? Mleka cieplego przed pojsciem do lozka na pewno nie bede pila, bo ja mleka nie lubie i predzej zwymiotuje na jego widok, niz przelkne.

Dante Alighieri - Divina Commedia

Dzis, a wlasciwie wczoraj mialam sprawdzian wiadomosci z Boskiej Komedii Dantego. Bylysmy we dwie!! Cala klasa poszla sie bujac. Gdybym ja rowniez nie przyszla (co mialam na uwadze) bylaby sama Donatella. Niezle.

czwartek, 27 stycznia 2011

Ciasto ekspresowe Raz-Dwa-Trzy

Dwa dni temu je zrobilam i juz zniklo:)
Jest to ciasto bardzo proste i szybkie do zrobienia i rownie szybko znika z talerza. Oprocz tego napewno jest znane i pewnie przepis mozna znalezc na wielu stronach internetowych dotyczacych pieczenia lub ogolnie kuchni.
Ja dostalam recepture od kolezanki poznanej juz tu we Wloszech i regularnie to ciasto robie, przez co rosnie nam tkanka tluszczowa :)
A oto przepis:

CIASTO EKSPRESOWE RAZ-DWA-TRZY

3 jajka ubijam ze szczypta soli i cukrem waniliowym
potem dodaje:
kubeczek jogurtu (smakowy lub bialy slodzony)-my najbardziej lubimy waniliowy:)
tym kubeczkiem odmierzam dalsze skladniki
kubeczek oleju (jakis dobry, ja uzywam kukurydziany CUORE)
2 kubeczki cukru
3 kubeczki maki z proszkiem do pieczenia (albo lyzka, albo jedna doza- zalezy jak jest sprzedawany)
Wszystkie te skladniki miksuje ze soba mikserem oczywiscie :)
Forme smaruje tluszczem, wysypuje bulka tarta i pieke ok 40 min w 150 stopniach Celsjusza.
Czesto dodaje rowniez kropeczki czekoladowe, ale nie za duzo, albo wisnie, bo je uwielbiam :)

piątek, 21 stycznia 2011

Kontrolowana

Cos mi mowi, ze ten rok bedzie pod haslem "Wizyt Kontrolnych", lekarskich oczywiscie. Rozpoczelam ladnie wczoraj od wizyty dentystycznej, zostaly mi pieknie oczyszczone zabki z kamienia, na szczescie nie bylo nigdzie prochnicy:) Niestety mam zeby, ktore dosc szybko "przyciagaja" kamien nazebny, ktory nie czyszczony mechanicznicznie (czyt. u dentysty) moze doprowadzic do paradontozy. O tym juz wiedzialam wczesniej, bo regularnie chodzilam do dentysty, aczkolwiek uslyszalam ta wiadomosc znow od calkiem nowego.
W poniedzialek mam cytologie, co za tym idzie, po otrzymaniu wynikow zglosze sie do nastepnego specjalisty!
Jako, ze moj maz pracuje w duzym banku, ma tez fundusz chorobowy i w tym roku pod koniec marca mam wizyte tez ja. Jest to wizyta generalna i przebadaja mnie na wszystkie sposoby:) Mam tylko nadzieje, ze znajda wszystko na swoim miejscu :)

ps. Wiosnoooo, gdzie jestes????

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Szukaj, a znajdziesz...

Tak, zaczynamy szukanie mieszkania od nowa. Kto by pomyslal, ze w dobie kryzysu bedzie tak ciezko znalezc mieszkanie, ktore nam odpowiada?? Ofert jest bardzo duzo, a wyglada na to, ze to my jestesmy tacy wybredni. Ale nie chcemy mieszkac dokladnie pod tunelem powietrznym dla ladujacych i startujacych samolotow, nie chcemy tez w bloku z innymi 20-ma mieszkaniami! No, i tez cena dla nas niestety bardzo waznym elementem. Myslalam (najwyrazniej blednie), ze jesli z wielu znajdujacych sie na rynku nieruchomosci wybierzemy to jedno, to wlasciciel nas usciska i nawet pocaluje w reke, ze wybralismy wlasnie jego. Ogolnie sprzedaje sie bardzo malo mieszkan w ostatnich latach.
A tu klops, wlasciciel ma nierowno pod sufitem i robi problemy, zmienia co 2 dni zdanie i juz nie jest dla nas powazny. W koncu nie chcemy kupic pary skarpetek, tylko mieszkanie!! Stracilismy zaufanie i nawet jesli znow oddzwoni chyba odmowimy. Jestem zawiedziona i mam poczucie straty, choc tak naprawde jeszcze go nie posiadalam :(
Musze znow uzbroic sie w cierpliwosc i zaczac poszukiwania na nowo, lub wybrac z tego, co juz widzielismy.

Kilka slow o pogodzie: od kilku tygodni trzyma sie mgla i to bardzo gesta, tylko w ciagu dnia troszke puszcza, ale ogolnie mamy mleko za oknami, wilgotnosc w 80-90 % i zwariowac od niej mozna! Zaraz po wyjsciu z domu, wlosy robia co chca i opanowac ich nie mozna w zaden sposob (chyba ze czapka).

piątek, 14 stycznia 2011

Dialog

A oto wczorajszy bardzo inteligentny dialog.
Sytuacja: czwartek, godzina 23.18, moj maz kombinuje cos z nawalajacym netem, choc mial go juz wylaczyc.

Ja: No chodz juz wreszcie!! Idziemy!!
On: Gdzie??

(jakby byly miliardy miejsc do wyboru we czwartek przed polnoca!)

piątek, 7 stycznia 2011

Zimno mi...

Przez kilka ostatnich dni odczuwam zimno bardziej niz zwykle, mimo, ze tutaj temperatura ponizej zera schodzi rzadko. Ja natomiast jestem ubachutana w podkoszulek welniany, bluzke bawelniana i jeszcze gruba bluze polarowa i nadal mi zimoooo. Zmuszam sie do wyjscia z domu, zeby choc zaczerpnac swiezego powietrza i zrobic zakupy, bo w przeciwnym razie nie mielibysmy co jesc :)
Mam nadzieje, ze to tylko przejsciowe i "za chwile" wyjdzie slonce :)

Zlozylismy tez wczoraj oferte na zakup mieszkania, ktore nam sie podoba. Teraz ruch nalezy do wlasciciela. Trzymajcie kciuki!

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Skok w 2011 rok!!

No i przyszedl, no i jestesmy znow starsi o rok :)
Zycze wszystkim, aby Nowy Rok byl lepszy od poprzedniego, nawet jesli ten poprzedni nie byl najgorszy :)


Podsumowujac stary rok stwierdzilam, ze duzo sie dzialo i wlasciwie zaliczam go do roku dosc pozytywnego :)
Na nastepny mam duzo wiecej planow, a co z nich wyjdzie zobaczymy za rok :)

Tymczasem zycze wam niesamowitego 2011 !! :)