środa, 29 kwietnia 2009

W kratke

Wreszcie po 3 dniach mokniecia w deszczu zobaczylam slonce. Wykorzystalam fakt, pojechalam do Treviso, pochodzilam po ulubionych sklepach, cos tam kupilam... Jak to kobieta, jak nie wyda pieniedzy jest chora :) Pomyslalam sobie, ze jak wroce zrobie pranie i mi szybko wyschnie. Ha!!! Nic bardziej blednego!! Po poludniu zrobilo sie ciemno, maja byc burze, wiec znow d**a. Cos mi sie wydaje, ze Sloneczna Italia sie zepsula, psiakrew!
Teraz w takim razie nic mi innego nie zostaje tylko troche poprasowac. Goraca kawa i gorace zelazko sie spotkaja na jednej desce. A buuu....

niedziela, 26 kwietnia 2009

No kto by pomyslal...

... ze 24 go kwietnia minelo dwa lata odkad sie znamy. Mamma mia jak ten czas leci. Ja bym 2 lata temu nie pomyslala, ze za 2 lata (czyli teraz) bede mieszkala tutaj.
No prosze...


W sobote wybralismy sie na mala wycieczke na MURANO.

środa, 22 kwietnia 2009

Z poradnika ksenofoba III - Maniery

Generalnie Wlosi to ludzie kurtuazyjni z dobrymi manierami (przynajmniej takich znam). Powitania w ich wykonaniu sa bardzo serdeczne i to autentycznie, a biorac pod uwage ich wybitna cielesnosc, sciskaja sie i obcalowywuja na dzien dobry i dobranoc :) Plec nie ma znaczenia:)
Kazdy cywilizowany Wloch wchodzac do cudzego domu (nawet czasem do sklepu) najpierw mowi "Permesso?"- "Czy wolno?", a pozniej zwrot grzecznosciowy.

Wlosi sa uczuciowi, impulsywni i bezceremonialnie zwracaja sie do innych w formie grzecznosciowej typu: bella/o, piccola/o, cara/o itp. (piekna/y, mala/y, droga/i).


Natomiast nie podoba mi sie jedna rzecz, a wlasciwie to mnie denerwuje okrutnie, a mianowicie trabienie na mnie jak ide wzdluz ulicy! Krew mnie zalewa, bo statystycznie biorac, co trzeci samochod trabi. Wrrrrrr....

A dzis to juz byl szczyt wszystkiego, bo zagwizdal na mnie rowerzysta!!! Litosci!!

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Powroty

Mowi sie, ze "Wszedzie dobrze, ale w domu najlepiej" i jest to szczera prawda, pod warunkiem, ze sie ma jeden. Ja to praktycznie nie mam ani jednego, ale teoretycznie ten rodzinny jest "moj" i czuje sie tam zawsze dobrze, jak u siebie, mimo, ze nie mieszkam tam juz 14 lat. Sa tam moje rzeczy (coraz mniej, ale jednak) i uwielbiam wracac do rodzinnego domu. Natomiast ten "moj" dom tutaj- nowy, mimo, ze nie jest moja wlasnoscia to jest "moj". Sama o nim decyduje (no troche pozwalam Danielowi, w koncu on za te moje zachcianki placi, w wiekszosci) i w nim znalazlam "swoje miejsce".

Nasz powrot do domu z Polski tym razem byl pechowy. Wyjechalismy z Debicy samochodem o 11.30, samolot mielismy z Katowic o 17.15. Korki byly takie okrutne cala droge, kierowca nie znal objazdow, ze spoznilismy sie na samolot. Daniel wpadl w panike, bo musial byc w pracy na nastepny dzien, a w Boloni na parkingu zostawilismy samochod:( Ja jednak zachowalam resztki rozsadku, zaczelam szukac i w koncu znalezlismy lot do Boloni z przesiadka. Za cene tego biletu spokojnie moglabym poleciec do Nowego Jorku. Ja zrezygnowalam, w koncu nie musialam isc do pracy i stwierdzilam, ze dolece jak znajde lot w rozsadnej cenie. To nie byl koniec pecha, w drodze powrotnej zorientowalam sie, ze nie dalam mu kluczy do domu! Zadzwonilam do jego rodzicow i kazalam im zadzwonic do niego ok polnocy, bo on musi isc spac do nich. Mama Daniela ze zmartwienia zapalila nowa swieczke i tak ja niefortunnie postawila, ze wypalila dziure w szafce wiszacej nad nia!! Dobrze, ze nie spalila domu, a tata Daniela czekal na niego i poczul swad. Natomiast moj ukochany dotarl do parkingu, odebral samochod i zaczal jechac do domu, a tu co??- zamknieta autostrada do Padwy z powodu robot drogowych! Wkurzony na maxa musial przejechac przez Bolonie, co mu zajelo duzo wiecej czasu. Wyczerpany tym wszystkim dotarl do domu po 3 w nocy.
Ja wrocilam do domu na szczescie szczesliwie i tak jeszcze na koniec stlokl sie wazon. Jakim cudem nikt nie wie, ale mam nadzieje, ze na szczescie.


Cala rodzina (ta stara i ta nowa) sie bardzo przejmowala. Dzieki wszystkim za pomoc wszelkiego rodzaju!! Jestescie kochani!! Buziak!

niedziela, 19 kwietnia 2009

Wesele

Co tu duzo pisac?? Kto nie byl, niech zaluje, bo bylo zajefajnie!


Tu kilka zdjec, przepraszam za jakosc:)


L'anello di fidanzamento

Troche to sprawa zaprzeszla, ale tak na pamiatke wpisze i dla tych, co jeszcze nie wiedza... :P


Dostalam pierscionek! :) (5.04.2009 r)

środa, 8 kwietnia 2009

Buona Pasqua

Zycze wam kochani spokojnych, kolorowych, cieplych
Swiat Wielkanocnych

smacznego jajka, krolika, barana

i czego tam jeszcze sobie zyczycie zjesc:)

rozplywajacej sie w ustach Babki Wielkanocnej

i slonca, slonca, slonca...

BUONA PASQUA

Przedswiatecznie

Mimo, ze do swiat jeszcze troche zostalo, u nas w domku juz sie zrobilo swiatecznie. Pomalowalam pisanki (wlasnorecznie)


i tak zostana tu same, bo jutro lecimy do Polski na swieta i slub mojej siostry:) Kurcze, jeszcze nie wymyslilam toastu dla nich, pewnie jak to zwykle ja, wymysle na ostatnia chwile. Jestem mistrzem ostatniej chwili :D
Czas leci, walizka nie spakowana, ale ja nienawidze sie pakowac...zawsze mi to tak wychodzi, ze czegos zapomne lub wezme za duzo, z czego nic do siebie nie pasuje itp. :P
Wczoraj sobie farbnelam wlosy, jak zwykle na brazowo, ale ladnie wyszly i o dziwo farba wcale nie smierdziala, nawet posune sie do stwierdzenia, ze pachniala calkiem ladnie :) I tak przedswiateczny czas mi leci bez pieczenia i gotowania :)

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Zatrzesla sie ziemia

Dzisiejszej nocy o 3.32 zatrzesla sie ziemia we Wloszech w rejonie Abruzzo. Rozne agencje roznie mowia, ale byl to wstrzas, a raczej wstrzasy dosc mocne- na pewno ponad 6 stopni w skali Richter'a. Tv pokazuje dramatyczne zdjecia, bo jest to tragedia, ktorej wlosi dawno nie zaznali. Obecnie media informuja o 70 ofiarach lecz obawiam sie, ze liczba ta bedzie sie powiekszac z godziny na godzine.

Ja mieszkam w regionie Veneto i na szczescie mnie sie nic nie stalo. Dzieki, ze sie o mnie martwicie :*

czwartek, 2 kwietnia 2009

Kawa

Jestem zmartwiona...i to tak na serio, bo wyobrazcie sobie, ze ostatnio znielubilam kawe!! Zgroza jakas! Ja, pijaca kilka dziennie, teraz sie zmuszam do jednej po obiedzie :(
Wieczorem ntomiast nie ma takiej mozliwosci, zebym wypila, bo potem przez pol nocy sie wierce z oczyma mymi otwartymi, a rano natomiast z niewyspania nie moge wstac, bo tak mi sie spac chce (tzn. chcialo, bo przestalam pic kawe).

Moze jest to spowodowane tym, ze kawa tu jest duzo mocniejsza? Nie wiem, ale mam ogromna nadzieje, ze mi to przejdzie!



W tym tygodniu u nas pogoda w kratke, na szczescie nie pada i jest cieplo, naprawde ciepluchno:) Wczoraj sobie zrobilam wycieczke rowerowa (wg google mappa 20 km) i zdecydowanie poczulam sie bardziej lekka :) Sezon rowerowy wiec, uznaje za otwarty :)