czwartek, 30 września 2010

Spania

Tak ten czas leci, ze sie zorientowalam, ze ostatni wpis byl blisko miesiac temu!!
No nic, coz zrobic....

Tym razem jednak chcialam sie podzielic wrazeniami z naszej podrozy poslubnej do Hiszpani, konkretnie na Malage.
Lot trwal 3 godziny i serio myslalam, ze mi tylek odpadnie ze zdretwienia, jakos nie jestem przyzwyczajona do dlugiego przemieszczania sie w niezbyt wygodnym siedzeniu i na dodatek ogolnie ciasnym jako miejsce.
Malaga przywitala nas upalem, ktorego nie spodziewalismy sie, owszem, wiedzielismy, ze bedzie cieplo, ale nie az tak!! W koncu to byl srodek wrzesnia, a tam jeszcze temperatury ponad 30 stopniowe. Badz co badz, przedluzylismy sobie lato :) Musze powiedziec, ze oprocz Malagi, ktora jest dosc duzym miastem z dosc konkretna iloscia ciekawych miejsc do zwiedzania pojechalismy rowniez na Grenade. Ogolnie musze powiedziec, ze polozenie tych dwoch miast jest bardzo ciekawe, bo i maja morze i gory, co daje swietne krajobrazy na pocieszenie oczu :) Plaza jest z grubego, ciemnego piasku i co najwazniejsze (przynajmniej dla mnie) i najorsze (tez dla mnie) nie posiada toalet!! Zgroza!! Wyobrazilam sobie, ze wszyscy zainteresowani zalatwiaja swoje potrzeby fizjologiczne wchodzac do morza i oczywiscie ja do tego morza, wiecej niz duzym palcem u nogi, nie weszlam! Inna sprawa, ze M. Srodziemne w tamtym rejonie z powodow pradow z oceanu jest duzo zimniejsze niz nasze Adriatyckie:)
Mielismy byc tam tydzien, w rezultacie bylismy 2 dni dluzej, bo ze wzgledu na strajki kontrolerow francuzkich (co to strajkuja co dwa tygodnie) nasz lot zostal odwolany i musielismy przelozyc, co bylo dosc stresujace. Najpierw poinformowali nas, ze najblizszy lot jest za 2 dni, ale nie ma juz wolnych miejsc, a nastepny z wolnymi za 5 dni, co wogole odpadalo. Wiec pozostawalo nam zakupic inne bilety byle tylko do Wloch i pozniej juz sie jakos transportowac do domu. Na szczescie wszystko dobrze sie skonczylo i z pomoca mojej przyjaciolki zdolalismy jednak przebookowac ten lot na za 2 dni. Ufff...Okazalo sie, ze byly jeszcze 3 ostatnie miejsca. Natomiast niekompetencja pracownikow obslugi klienta tej firmy przewozowej jak zwykle mnie wkurzyla!

Po powrocie zycie znow zaczelo plynac swoim rytmem, ja wrocilam do szkoly i jak zwykle czarno widze. Uczyc sie prawa czy historii sztuki po wlosku na pewno mi przyniesie duze trudnosci, do tego doszedl jezyk hiszpanski, ktory jak sie okazalo, wcale nie jest latwy i zdecydowanie rozni sie od wloskiego!
My natomiast zaczelismy sie zastanawiac nad kupnem mieszkania. Co prawda ja jako osoba nie pracujaca oczywiscie nie mam zadnego dochodu i musimy jednak zwracac uwage glownie na ceny, ktore nie powiem sa wysokie. Mnie osobiscie urzeklo jedno mieszkanie (prawie 80m2) z salonem, dwoma sypialniami, studiem i uwaga: osobna kuchnia (co tutaj jest rzadkoscia), klimatyzacja, garazem, ogrodem i co najwazniejsze znajduje sie w budynku, gdzie sa tylko 3 mieszkania, wiec i sasiadow nie jest duzo :) Jedyne "ale" jest takie, ze bydynek ma ok 30 lat. Jest swietnie utrzymany i nie wyglada nawet na tyle, ale ma niestety. Jasne, ze nie jest powiedziane, ze budynek 5 letni jest lepszy, bo moze niekoniecznie, ale poki co bedziemy ogladac jeszcze inne:)

piątek, 3 września 2010

Santa pazienza

Oglaszam wszem i wobec, ze moj maz ma swieta cierpliwosc!! :)

Buziaki :)