Nigdy wczesniej nie spotkalam tak duzo ludzi/par, ktore adoptowaly dzieci, jak tutaj. Nieprawdopodobne jest to, ze wlosi nie tylko o tym mowia, ale rowniez robia- adoptuja dzieci zwlaszcza spoza swojego terytorium. Z tego, co zdazylam sie zorientowac o adopcje miedzynarodowa jest niezwykle trudno, czeka sie na nia minimum 3 lata, czesto dziecko widzi sie pierwszy raz na oczy i trudno sie z nim porozumiec z powodu nieznajomosci jezyka. Parom starajacych sie o adopcje rzucane sa coraz to nowe klody pod nogi: kursy, wywiady spolecznosciowe, rozmowy z psychologami, przynaleznosci do organizacji i inne, wszelakiej masci drobiazgi. Pierwszej lepszej matce (nawet nieletniej) takich hec sie nie urzadza. Ale jednak mimo tych wszystkich przeszkod, wlosi adoptuja, nawet dzieci, ktore rzecz jasne sa innego koloru niz oni sami (dzieci z Indii, Kolumbii, Peru, Afryki) i sa z tego powodu niezwykle szczesliwi.
Ja sobie tak mysle, ze to jest naprawde piekna rzecz i bardzo odwazna, bo na pewno nie jest latwo taka decyzje podjac. Zwlaszcza, ze dziecko odwraca caly system wartosci, ktory byl przed nim.
Szczesliwego Nowego Roku!!