Weekend spedzilismy spokojny, nawet bardzo spokojny w okolicach Asiago, miasta slynacego z produkcji sera o tej samej nazwie, za ktorym ja wlasciwie nie przepadam. Nasze miasteczko nazywalo sie Canove, gdzie oprocz kilku hoteli, kosciola i lodzarni nie ma nic ciekawego. W hotelu, ktorym moj maz znalazl pokoj dla dwoch osob po wielkich trudach, srednia wieku wskazywala 80 lat :) Nasz hotel rowniez byl stary, pamietal chyba I wojne swiatowa i mial az jedna gwiazdke :) Ubaw po pachy :)
Na szczescie w okolicy jest mnostwo szlakow, gdzie mozna spokojnie pospacerowac, podziwiac widoki i jesc na swiezym powietrzu :)
Bylismy rowniez w Cesunie, gdzie jescze przez tydzien pracuje moja kolezanka, ktora to pozniej zawita do nas :)
poniedziałek, 23 sierpnia 2010
sobota, 14 sierpnia 2010
Sierpniowe zmeczenie
Ani sie nie obejrzalam jak minal upalny lipiec i przyszedl chlodniejszy sierpien. Temperatury balansuja pomiedzy 26 a 30 stopni Celcjusza, co lacznie z klimatyzacja, wysilkiem glosowym w szkole daje zapalenie krtani, ktore sie do mnie przyplatalo 3 tygodnie temu i ciagle daje znac o sobie kaszlem i chrypka.
Pomyslec, ze wlasciwie zostalo mi tylko 2 tyg pracy...ech.....Pomimo wszystkich niedoskonalosci, glownie upalow i upierdliwosci (czasami) dzieci oraz zmeczenia, bedzie mi na pewno tego brakowalo.
A propos zmeczenia, to musze przyznac, ze tym razem jest ono ogromne! W piatkowe wieczory (czytaj godzina 21), ja padam z nog i jedynie o czym marze to lozko. W zwiazku ze zmeczeniem, chce sie zrelaksowac, wiec w weekend jezdzimy nad morze, a co za tym idzie nie robie prawie nic w domu, a co za tym idzie, mam potworne zaleglosci w sprawach domowych (czytaj: nieporzadek), czego nienawidze naprawde, ale pomimo szczerych checi moich i mojego meza nie mamy sily na gruntowne rozwiazanie problemu. On tez niestety cale wakacje pracuje i marzy o kilku dniach urlopu.
W zwiazku, ze od przyszlego tygodnia we Wloszech malo kto pracuje, wiekszosc wyjezdza na wakacje, fabryki, niektore sklepy, firmy sa pozamykane, rowniez i mojemu mezowi udalo sie wziac 2 dni wolnego. Teraz kolej na mnie, jesli dostane wolny piatek, to pojedziemy w Dolomity na troche przedluzony weekend. Mam nadzieje, ze sie uda i nawet jak bedzie lalo, wogole sie nie bede martwic :)
W tym tygodniu zorientowalam sie rowniez, ze minelo 2 lata odkad zaczelam prowadzic bloga....ale ten czas leci!
Pomyslec, ze wlasciwie zostalo mi tylko 2 tyg pracy...ech.....Pomimo wszystkich niedoskonalosci, glownie upalow i upierdliwosci (czasami) dzieci oraz zmeczenia, bedzie mi na pewno tego brakowalo.
A propos zmeczenia, to musze przyznac, ze tym razem jest ono ogromne! W piatkowe wieczory (czytaj godzina 21), ja padam z nog i jedynie o czym marze to lozko. W zwiazku ze zmeczeniem, chce sie zrelaksowac, wiec w weekend jezdzimy nad morze, a co za tym idzie nie robie prawie nic w domu, a co za tym idzie, mam potworne zaleglosci w sprawach domowych (czytaj: nieporzadek), czego nienawidze naprawde, ale pomimo szczerych checi moich i mojego meza nie mamy sily na gruntowne rozwiazanie problemu. On tez niestety cale wakacje pracuje i marzy o kilku dniach urlopu.
W zwiazku, ze od przyszlego tygodnia we Wloszech malo kto pracuje, wiekszosc wyjezdza na wakacje, fabryki, niektore sklepy, firmy sa pozamykane, rowniez i mojemu mezowi udalo sie wziac 2 dni wolnego. Teraz kolej na mnie, jesli dostane wolny piatek, to pojedziemy w Dolomity na troche przedluzony weekend. Mam nadzieje, ze sie uda i nawet jak bedzie lalo, wogole sie nie bede martwic :)
W tym tygodniu zorientowalam sie rowniez, ze minelo 2 lata odkad zaczelam prowadzic bloga....ale ten czas leci!
Subskrybuj:
Posty (Atom)