czwartek, 29 grudnia 2011

Piekne...

Nigdy wczesniej nie spotkalam tak duzo ludzi/par, ktore adoptowaly dzieci, jak tutaj. Nieprawdopodobne jest to, ze wlosi nie tylko o tym mowia, ale rowniez robia- adoptuja dzieci zwlaszcza spoza swojego terytorium. Z tego, co zdazylam sie zorientowac o adopcje miedzynarodowa jest niezwykle trudno, czeka sie na nia minimum 3 lata, czesto dziecko widzi sie pierwszy raz na oczy i trudno sie z nim porozumiec z powodu nieznajomosci jezyka. Parom starajacych sie o adopcje rzucane sa coraz to nowe klody pod nogi: kursy, wywiady spolecznosciowe, rozmowy z psychologami, przynaleznosci do organizacji i inne, wszelakiej masci drobiazgi. Pierwszej lepszej matce (nawet nieletniej) takich hec sie nie urzadza. Ale jednak mimo tych wszystkich przeszkod, wlosi adoptuja, nawet dzieci, ktore rzecz jasne sa innego koloru niz oni sami (dzieci z Indii, Kolumbii, Peru, Afryki) i sa z tego powodu niezwykle szczesliwi.
Ja sobie tak mysle, ze to jest naprawde piekna rzecz i bardzo odwazna, bo na pewno nie jest latwo taka decyzje podjac. Zwlaszcza, ze dziecko odwraca caly system wartosci, ktory byl przed nim.


Szczesliwego Nowego Roku!!

5 komentarzy:

ardiola pisze...

Te adopcje mnie rownież fascynują. Moja francuska kolezanka ma dwoje dzieci z Gwatemali z plemienia indiańskiego i wyobraź sobie, ze musiała tam jeździć kilka razy i rozmawiac przez tłumacza i w ogóle podjąć taką decyzję, to dla mnie niezwykłe. Ona z nimi często podrózuje do Ameryki Płd, żeby uczyły sie hiszpanskiego i jakby czuły swoje korzenie. Teraz mają 18 i 23 lata i są wspaniałymi dziecmi.Moja kolezanka jest w trzecim zwiazku, a te dzieci z drugiego i z ojcem sa w doskonałych kontaktach, mieszkają na przemian u siebie, chociaz on tez ma kolejną zonę. U nas adopcje to temat tabu, a kolorowe dzieci to nadal totalna egzotyka, jestesmy innym spoleczenstwem. Biednym i troche zacofanym. U nas adoptowane dziecko, to jakby nie twoje zawsze, a tam to jest prawdziwe twoje dziecko, chociaz ma inny kolor skóry.

Gram pisze...

Tutaj tez adopcje sa bardzo popularne i bardzo akceptowane spolecznie, nawet sugerowane. Uwazam ze to jest najpiekniejsza i najbardziej szlachetna rzecz jaka czlowiek moze zrobic. Moim zyciowym celem jest zaadoptowanie dziecka, choc musze z przykroscia swtierdzic, ze okienko mi sie szybko zamyka. Gdyby wychowanie dzieci tutaj nie bylo takie cholernie drogie, to pewnie juz bym sie na to zdecydowala.

laura pisze...

To prawda! Wsrod moich znajomych znam mnostwo par, ktore maja adopcyjne dzieci. I co najwazniejsze nikt tego nie ukrywa, a dzieci od samego poczatku wiedza, ze sa adoptowane, przez co unikaja wielu rozczarowan w wieku dorastania
pozdrawiam

lewym okiem pisze...

ja tez czasami odnosze wrazenie ze adopcje zagraniczne sa bardzo modne,jakos to bardzo smutne

Lamparcik pisze...

Wcale nie uwazam, ze to moda lecz potrzeba. Potrzeba posiadania pelnej rodziny, radosci, bycia rodzicem, dania mozliwosci, bycia razem...Nie ma to z moda nic wspolnego.