Pomimo, ze nie lubie Padwy jako miasta, to uwielbiam jezdzic do Swietego Antoniego. Mozna by powiedziec, ze kosciol jakich wiele w swiecie, ale ma w sobie cos co mnie tam ciagnie....Oczywiscie ciagnie tam masa pielgrzymow z calego swiata rowniez i to wlasnie o nich troche chcialam napisac.
We Wloszech swieto Bozego Ciala od kilku czy kilkunastu lat zostalo przesuniete z czwartku na niedziele (pewnie z racji, zeby nie placic pracownikom swieta :/ ) I wlasnie w zeszla niedziele (wczoraj) wybralismy sie do Swietego. Trafilismy na msze odprawiana przez biskupa, bylo duzo ludzi, ale nie jakies przepelnienie. I co zaobserwowalam??? Ludzie wysylajacy sms-y, naokolo dzwoniace telefony, ludzie nie uczestniczacy we mszy ogladajacy wnetrze bazyliki i rozmawiajacy w najlepsze, wrzeszczace dzieci. Jak dzieci moge zrozumiec, tak doroslych nie sposob!! Wstyd! Po co przychodzic w takim razie?? Przeszkadzac i dekoncentrowac innych? Najlepsze byly dzieci (w wieku 12-15 lat) siedzace na krzeselkach lub w laweczce grzecznie lub mniej obok swoich rodzicow i zadne z nich o zgrozo nie podnioslo swojego tylka przez cala msze!! Ani wstac, ani kleknac...NIC....nie wspominam, ze obok stalo kilka osob starszych. Jak "dziecko" moge zrozumiec, tak sposobu edukacji ich rodzicow pojac nie moge. Zaznaczam, ze rodzice byli osobami po 40-tce. Nasuwa mi sie mysl, ze priorytety legly w gruzach...
We Wloszech swieto Bozego Ciala od kilku czy kilkunastu lat zostalo przesuniete z czwartku na niedziele (pewnie z racji, zeby nie placic pracownikom swieta :/ ) I wlasnie w zeszla niedziele (wczoraj) wybralismy sie do Swietego. Trafilismy na msze odprawiana przez biskupa, bylo duzo ludzi, ale nie jakies przepelnienie. I co zaobserwowalam??? Ludzie wysylajacy sms-y, naokolo dzwoniace telefony, ludzie nie uczestniczacy we mszy ogladajacy wnetrze bazyliki i rozmawiajacy w najlepsze, wrzeszczace dzieci. Jak dzieci moge zrozumiec, tak doroslych nie sposob!! Wstyd! Po co przychodzic w takim razie?? Przeszkadzac i dekoncentrowac innych? Najlepsze byly dzieci (w wieku 12-15 lat) siedzace na krzeselkach lub w laweczce grzecznie lub mniej obok swoich rodzicow i zadne z nich o zgrozo nie podnioslo swojego tylka przez cala msze!! Ani wstac, ani kleknac...NIC....nie wspominam, ze obok stalo kilka osob starszych. Jak "dziecko" moge zrozumiec, tak sposobu edukacji ich rodzicow pojac nie moge. Zaznaczam, ze rodzice byli osobami po 40-tce. Nasuwa mi sie mysl, ze priorytety legly w gruzach...