piątek, 5 września 2008

Co ja tutaj robie?

No właśnie..dobre pytanie, bo odpowiedź jest jakby troche trudna. Właściwie to można powiedzieć, że niewiele robie, bo do pracy nie chodzę, ale jest to troche złudna odpowiedź. Postaram się po krótce opowiedzieć co ja tutaj robie. Na pewno zaczęłam od poznawania najbliższej okolicy czyli Quinto di Treviso, gdzie mieszkam, oraz okolicznych miasteczek, mniejszych i większych typu Treviso, St. Cristina, Zero Branco itp. oraz tych troche dalszych czyli Jesolo zwłaszcza Lido :), Cavallino, Caorle, Asolo. Ale tak prawdę pisząc to jestem "kurą domową" :) Co mi zresztą tak bardzo nie dokucza:) Każdy z Was na pewno zdaje sobie sprawę, co taka kura domowa ma do zrobienia: zakupy, sprzątanie, gotowanie (ale tylko kolacji na szczęście), pranie, prasowanie (muszę tu zaznaczyć, że prasuję wszystko począwszy od ręcznika, skończywszy na gaciach i skarpetkach :P ) Nie myślcie sobie, że tak bardzo się nudzę, o co to, to nie! Zawsze znajdzie się coś do roboty, a przede wszystkim to codziennie muszę się doszkalać, perche mia lingua italiana jest do bani. Codziennie w porze lunchu chodzę do rodziców mojego ukochanego, bo na szczęście dają mi jeść:) i spędzam tam ok 2 godzin na miłej pogawędce, przy czym Oni gadają, a ja przytakuje :) I tak mijają mi dni, bo wieczory i weekendy spędzam z Ukochanym, ale to już inna historia:)

4 komentarze:

Gram pisze...

I tak trzymaj!

Anonimowy pisze...

hehehe, jakbym siebie widziała rok temu w Krakowie...
no może oprócz pogawędek z rodzicami mojego ukochanego po włosku :P
monia

Anonimowy pisze...

Kazdy poczatek(na emigracji) jest trudny!

Anonimowy pisze...

Aska własnym oczom nie wierzę gdzie Cię wywiało! Wszystkie te miasteczka, o których piszesz, łącznie z tym w którym mieszkasz i Wenecją (do niej masz chyba bardzo blisko) znam z kryminałów Donny Leon o komisarzu Brunettim, uwielbiam je po prostu, ciekawe czy zycie tam wygląda tak jak je sobie po tej lekturze wyobrażam :). Czekam z niecierpliwoscią na Twoje kolejne wpisy i trzymaj się mocno tam na tej emigracji!
Pozdrowienia
też emigrantka Gerta