poniedziałek, 22 września 2008

Spokojne życie w Quinto

Troszke juz tutaj mieszkam i z zaciekawieniem patrzę na to małe miasteczko. Zaczyna ono tętnić zyciem ok godziny 7.30. Wtedy ludzie zaczynaja wyruszać do pracy, bardzo często do calkiem innych miast lub miasteczek, przez co na głównej ulicy tworzy się rzecz jasna korek. Ludzie, którzy tutaj mieszkają i nie idą do pracy, z róznych przyczyn :)) zaczynają się przemieszczać na swoich rowerach i robić zakupy. Przy mijaniu pozdrawiają się, czasem zatrzymują na małą pogawędkę. Włosi ogólnie bardzo lubią ze sobą rozmawiać, nie przeszkadza im, ze jest to środek ulicy lub malutki sklepik. Zewsząd dochodzi gwar rozmów o wszystkim i o niczym. Oczywiście obywatel włoski zapytany "Come stai?" odpowiada zawsze "Bene". Jeszcze nie słyszałam Włocha niezadowolonego z życia:)) Rowery to jest historia całkiem inna. Kazdy posiada tutaj rower, który uzywa codziennie, bez wzgledu na pogode lub porę roku. Rowery posiadają koszyczki z przodu lub z tyłu, aby było łatwiej przewozić zakupy. Takimi rowerami jezdzą dosłownie wszyscy- młodzi i starsi i najstarsi:) Ja się jeszcze nie dorobiłam z dwóch powodów. Po pierwsze nie mam go gdzie trzymać, balkon nie jest najlepszym rozwiązaniem (trzymałam tak rower w Krakowie), po drugie u rodziców Daniela są dwa i zawsze mogę wziąć jak mi jest potrzebny (mieszkamy bardzo blisko). Mniej więcej od 12.30 miasteczko zamiera na jakieś 3 godziny. Jest to czas na obiad, odpoczynek. Wszystkie sklepy,urzędy, banki są wtedy pozamykane i tylko jakieś bary funkcjonują, ale też nie wszystkie. Ok 16 znów zaczyna się zycie, ludzie zaczynają znów robić zakupy, pomału zaczynają wracać z pracy z innych miasteczek, znów zaczynają się korki (najgorsze ok 19), ludzie zaczynają jeździć na rowerach, spacerować. Wieczorem, nawet późnym zawsze można spotkać spacerujących ludzi z lodami (są tu naprawdę pyszne lody), rozmawiających przed barami i popijających drinki (głównie spritz, wino lub napoje bezalhoholowe). Sens spotkań towarzyskich to nie, zeby się opić, tylko zeby sobie pogadac:)))

5 komentarzy:

Gram pisze...

Jak duze jest to miasto, mniej wiecej rozmiarow Debicy? Mniejsze, wieksze?

Lamparcik pisze...

Dębica to przy nim metropolia!! :) Male miasteczko, jak polska wioska wlasciwie, ok 9 tys mieszkancow. Wszyscy sie tu znaja:))

Anonimowy pisze...

metropolia hehe ale porownanie...a ciebie tez juz tam wszyscy znaja?tez juz zatrzymujesz sie na pierwsze wloskie pogawedki???:))a lody przyznaje sa we wloszech najlepsze na swiecie!aczkolwiek nie ma to jak lody w pilznie:P

Lamparcik pisze...

No mnie znają z racji, ze jak chce cos zalatwic łamaną italianiszczyzną, zazwyczaj na poczatku informuję "scuzi, non parlo italiano bene":)

Anonimowy pisze...

pozdrowienia, imienniczko :) i wspoltowarzyszko na emigracji...rozdzielaja nas wprawdzie cale Wlochy bo ja mieszkam na samym dole buta w Taranto :)i bard lubie gepardy, szczegolnie jednego, a wlasciwie jedna z bawarii...
Joanna (i rzecz jasna Carlo)