poniedziałek, 9 lutego 2009

Wszystkiego po troche

Jakos tak ostatnio zauwazylam, ze bardzo duzo dzieje sie naokolo mnie...sluby, kupna mieszkan, ciaze, itp. Albo sie tego wszystkiego namnozylo wiecej, albo ja zwracam na to uwage szczegolna z racji, ze sama mnie rowniez jakos to posrednio dotyka.
Natomiast u mnie stagnacja, widac wiosne juz sie zblizajaca, a ja zamiast miec energie to nic mi sie nie chce. Przesilenie czy co?


Od zeszlego tygodnia mam 4 razy w tygodniu kurs włoskiego (po 2 godz), przez co zaczynam bardziej miksowac jezykowo niz wczesniej:) Natomiast dzieki kryzysowi znalezienie normalnej pracy graniczy z cudem i tez mnie to dotyka. W szkole padewskiej-polonijnej taki sie ferment zrobil, ze zaprzestalam uczestnictwa, bo niepotrzebne mi jest "stanie" miedzy mlotkiem, a kowadlem. Chodzi o to, ze zalozycielki tej szkoly (polki) chca sie dorobic na innych (polakach), wiec odmowilam jakichkolwiek dzialan (ani z nimi, ani przeciwko):)


Wciagnelo mnie natomiast czytanie Sagi- Twilight etc. (Stephane Meyer), aktualnie koncze trzecia z czterech ksiazke o wampirach i wilkolakach i musze przyznac, ze jak dla mnie rewelacja. Wypadaloby zobaczyc film, ale tutaj w kinie juz nie ma, wiec jakby ktos na ochotnika mogl mi sciagnac... :)

Tydzien temu, akurat w niedziele pojechalismy do IKEA. W zwiazku z tym, ze we Wloszech wszelkie supermarkety sa w niedziele zamkniete i w dodatku pogoda naprawde byla obrzydliwa, cala reszta spolecznosci polnocnych Wloch rowniez pojechala do tego przybytku szczescia rodzinnego:) Po 20 min tam spedzonych Daniele wyrazil uczucia wielce negatywne i powiedzial, zebym go juz nigdy w zyciu nie prosila, aby tam pojechac raz jeszcze, bo caly ten sklep jest "wielkim g..." :/ Oj! A ja tak lubie Ikea...:) W kazdym razie w jego grobowym humorze przebrnelismy jakos do kas i udalo nam sie wydostac na swieze powietrze. Oczywiscie na drugi dzien, jednak pochwalil zakupy:) Wlasciwie to mu sie troche nie dziwie- IKEA ogramna, ludzi tlum dziki i sklebiony, korek ludzki jak na Florianskiej w szczycie turystycznym...Coz..nastepnym razem musze wybrac trafniejszy dzien :D


To chyba tyle na dzis :) Pozdrawiam wszystkich czytajacych :) Buzka!

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Pokaż mi faceta lubiącego szwendanie się po sklepach i w dodatku w tłumie ;) Mój też dostałby białej gorączki. Niedługo będzie musiał się przemęczyć bo zamierzamy wreszcie umeblować pokój dzienny i cóż - meble same się nie wybiorą ;))) Ja tam lubię szwendanie - jak każda zdrowa baba :) Pozdrowienia z deszczowego Krakowa. Niech przyjdzie ta wiosna ( i przesilenie wiosenne też, byle zima poszła już sobie daleko!)

Lamparcik pisze...

heh, racja Dorotko:) Ale w tej nieszczesnej Ikea kupilismy otwieracz do konserw :))Widze u Was meblowanie sie jeszcze nie skonczylo:) Buziaki

Gram pisze...

Otwieracz do konserw?? To byl Wasz caly zakup??? :)

Lamparcik pisze...

No nie... miedzy innymi byl ten otwieracz:)

Iwona pisze...

"Twilight" :D ... mogę Ci Asia nagrać na płytę i przesłać .. skoro już "wrobiłam" Cię w czytanie książek :))) … pozdrowionka

Lamparcik pisze...

Witam Cie Iwonka, wreszcie cie tu widze :) Jak mozesz to jasne ze nagraj, bede cie kochala na wieki, wiekow... :D