poniedziałek, 31 maja 2010

Addio al celibato / Addio al nubilato

W sobote nasi znajomi przygotowali nam pozegnanie wolnosci (wg niektorych oczywiscie)czyli wieczor kawalerski i panienski, oczywiscie osobno :)
Ja z dziewczynami wybralysmy sie do Treviso na pizze, faceci najpierw do Treviso, pozniej na obrzeza do restauracji.
Tak to wszystko zorganizowali, zesmy sie spotkali na chwilke w Treviso. Moj przyszly maz, przebrany za kobiete, okrutnie brzydka zreszta podarowal mi majtki :)

W momencie kiedy moj wieczor byl mily i sympatyczny, jego byl tortura. Przyszedl do domu wydepilowany (nie w calosci na szczescie), fioletowy od ciaglego silnego klepania po ramionach i caly popisany mazakiem, ktory niezwykle ciezko zmyc.
Ja rozumie zabawe, rozumie przebranie, rozumie tez jakies glupie zarty, ale nie takie, ktore naprawde bola. Sorry, ale bicie pasem po nogach nie nalezy chyba do przyjemnosci. Generalnie wrocil troche zmasakrowany:(

I po co to? Do czego sluzy?? Kara za decyzje o slubie? Wydaje mi sie, ze tym razem przesadzili!!

3 komentarze:

szczęściara pisze...

No to zaczeliście już końcowe odliczanie :)
Faktycznie z tym wieczorem kawalerskim to koledzy trochę przesadzili...

samo-zycie pisze...

Jak na osiemnastce.
18 pasów w pupę.
I czemu to służy.
Niczemu przecież.
Bzdura totalna.
Jednak najważniejsze, że się dobrze bawiłaś i że wszytko skończyło się szczęśliwie, bo równie to bywa po wieczorach kawalerskich niestety ;)

Nataiko pisze...

wow!:) nie wiem jak to jest możliwe że do tej pory nie zauważyłam tego posta..;P zdjęcie po prostu urocze, wyglądacie słodko:D Ale z tego co mówisz ten wieczór kawalerski to rzeczywiście chyba bardziej tortura niż zabawa..